Rimmel, 60 seconds, nr. 403 Orgasm


Cześć! Dzisiaj przed Wami: Rimmel, 60 seconds, nr. 403 Orgasm! Czyli ognista pomarańcza w akcji!

Seria 60 seconds od Rimmel'a ostatnio kusiła mnie bardzo swoimi nowymi kolorami sygnowanymi przez piosenkarkę Ritę Orę. Jednak powstrzymałam się przed wykupieniem całej półeczki - zadowoliłam się za to jednym pomarańczowym lakierem z tej serii. No bo cóż - takiego koloru nie miałam! ;-)

Przechodząc do samego lakieru: buteleczka jest standardowa dla tej serii - okrągła, z czarną węższą zakrętką. Jedyną różnicą w opakowaniu jest kolorowy obrazek z podpisem na zakrętce. Pędzelek szeroki, zaokrąglony. Wykończenie to klasyczny krem. Kryje po jednej grubszej warstwie, lub dwóch cieńszych - ja zawsze daję dwie, dla pewności. (Na zdjęciach widać prześwitujące końcówki, w rzeczywistości nie było ich widać) Lakier wysycha szybko, jednak nie w czasie 60 sekund jak sugeruje nazwa lakieru. Ja daję mu około 20 minut. Choć na zdjęciach widać, że nawet po takim czasie kołdra lekko się odbiła na lakierze - a szkoda, wielka szkoda.  Może jedna warstwa z wysychaniem dałaby sobie radę szybciej?



Firma: Rimmel
Seria: 60 seconds
Nazwa/Numer: 403 Orgasm
Kolor: Pomarańczowy
Wykończenie: Kremowe
Pędzelek: Szeroki, zaokrąglony
Konsystencja: Płynny
Schnie: Całkiem szybko, 20-30 min
Krycie: 1-2 warstwy
Cena: 10,99zł
Pojemność: 8 ml
Zmywanie: Bez problemów, nie farbuje skórek ani paznokci.














I z lampą:

Z tej całkiem fajnej kolekcji lakierów w swojej lakierowej rodzince mam jeszcze jeden - 619 Pulsating. Klikając TUTAJ możecie dowiedzieć się o nim czegoś więcej. 

Dajcie znać jak widzi się Wam ten lakier? ;-)

Ach i z tego wszystkiego prawie zapomniałabym o stempelku, którego dodałam na drugi dzień noszenia lakieru, tak dla urozmaicenia. Stempel odbił mi się na tyle ładnie, że zasłużył na zdjęcie - jednak i tak wyszedł za słabo żeby zasłużyć na osobny post ;-)




Ps. Zapraszam do wzięcia udziału w rozdaniu:


15 komentarzy:

  1. Ciekawa nazwa kolorku ;) Ładnie wygląda na paznokciach.

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękny kolor. Co tu więcej pisać, lepiej iść i kupić.
    Pozdrawiam Emm

    OdpowiedzUsuń
  3. śliczny kolor, bardzo lubię takie marchewkowe czerwienie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mnie się podoba ;) Bardzo lubię te lakiery :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kolor jest genialny, uwielbiam takie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nazwa zabojcza, a kolor sliczny:) zdobienie tez:) ja nie umiem stempelkow uzywac niestety:(

    OdpowiedzUsuń
  7. Orgasm.. hm. :D taka pomarańczowa czerwień ;p
    obserwuje:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeśli dobrze pamiętam to kupiłam go kiedyś koleżance na urodziny i była bardzo zadowolona :) Pozdrawiam! :) Obserwuję :) bonny-sensation.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Ładny kolor, szkoda, że zaatakowany przez pościel :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Piękny kolor, sama mam takich sporo, nazwa też niebanalna. ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdą opinię! ;-)
Pozdrawiam!