SH, Glam Satin nr. 01 Go Gold vs. SH, Hard As Nails, nr. 465 Coin Flip + zdobienie

Cześć! Dzisiaj mam dla Was małe porównanie, pozornie identycznych lakierów!

Przy okazji jakiegoś wcześniejszego zdobienia zauważyłam u siebie dwa wyglądające w buteleczkach identycznie lakiery. Planowałam już od jakiegoś czasu sprawdzenie, czy faktycznie są do siebie tak bardzo podobne jak się wydają. Dzisiaj pokażę Wam na efekty tego sprawdzenia!

Jak dla mnie oba lakiery czyli: Sally Hansen, Glam Satin nr. 01 Go Gold oraz  Sally Hansen, Hard As Nails, nr. 465 Coin Flip w buteleczkach wyglądają niemalże identycznie.

Jednak pierwszą różnicę widać już po odkręceniu lakierów. Lakiery na pędzelkach zachowują się nieco inaczej.

 Glam Satin nr. 01 Go Gold

Go Gold ma wyraźną budowę drobinową, co widać po nałożeniu go na paznokieć, do tego wysycha do efektu matu/ satyny.

Hard As Nails, nr. 465 Coin Flip

Coin Flip zawiera w sobie błyszczący shimmer, jednak drobinki nie są w nim tak bardzo widoczne. Wysycha na połysk.

Teraz mini zagadka, który lakier na których paznokciach?

Dwa powyższe zdjęcia bez topu. Na żywo nieco bardziej widać różnicę. Coin Flip jest na paznokciach palców wskazującego i serdecznego. Na kciuku, środkowym i małym jest Go Gold.
Dwa poniższe zdjęcia z topem.

I tu również na żywo wygląda to nieco inaczej. Lakiery po nałożeniu topu są bardziej do siebie podobne. Jednak dalej nie identyczne. Go Gold wydaje się być nieco jaśniejszy niż Coin Flip.

Lakiery nosiłam trzy dni zanim zrobiłam zdjęcia (ach to słodkie lenistwo...). Myślę, że zerowe otarcia mówią same za siebie. Jakościowo lakiery bardzo na plus. Ogólnie jestem dobrze nastawiona do produktów Sally Hansen.

Go Gold z serii Glam Satin znajdziecie na pewno w sklepach internetowych. Za 10 ml zapłacicie około 16zł.

Natomiast Coin Flip z serii Hard As Nails powinien być dostępny chociażby w każdym Rossmann'ie i innych drogeriach posiadających szafy SH. Kosztuje około 15zł za 11,8 ml.




Do ozdobienia użyłam tego, czego dawno nie stosowałam - tasiemek do zdobienia paznokci.

Dla urozmaicenia wybrałam cztery grubości. Choć dwie wyglądają niemalże identycznie - biała i różowa różnią się między sobą może o 0,5mm.

Tasiemki pocięłam w kawałeczki, przykleiłam na lakier bazowy w sposób losowy, a następnie pomalowałam czarnym lakierem do paznokci. Tasiemki odkleiłam a całość pomalowałam topem nabłyszczającym.

Na kciuku wylądowały inne paseczki w ramach testów "ciekawe jakby to wyglądało", a jako, że wyglądało to moim zdaniem niezbyt dobrze reszta paznokci wygląda inaczej. Mam nadzieję, że nie razi Was ta różnica.

Post wyszedł nieco tasiemcowy, przyznać się kto nie czytał? ;-)
Sięgacie po tasiemki do zdobienia paznokci?