Cześć! Dawno nie pisałam Wam nic o obejrzanych serialach, przeczytanych książkach czy obejrzanych filmach. Dzisiaj to nadrobimy - zatem zapraszam do lektury kulturalnego podsumowania kilku ostatnich miesięcy.
W tym roku czytanie książek idzie mi dość opornie, ale podejrzewam, że to dlatego iż pozycje od których zaczęłam ten rok były dość grube i zmuszające do myślenia:
"Sapiens. Od zwierząt do bogów" Y.N. Harari to książka, która przybliża nam drogę homo sapiens od zbieracza-łowcy do człowieka współczesnego. Autor zastanawia się nad powodami, dla których to właśnie ludzie stanęli na wysokości zadania i zarządzają znanym nam światem. Jakie rewolucje miliardy lat temu miały wpływ na to, że jako gatunek poszliśmy w tą a nie w inną stronę. Bardzo ciekawa pozycja. Mimo tego, że są historycy którzy nie zgadzają się z interpretacjami niektórych wydarzeń przez Harari'ego
"Homo deus. Krótka historia jutra" - autorstwa tego samego myśliciela co powyżej. Tym razem zamiast patrzeć wstecz, autor każe nam zastanowić się nad przyszłością. Przebyliśmy już bardzo długą i wyboistą drogę jako gatunek, ale co czeka nas dalej? Trochę jak wróżenie z fusów, ale każda opcja wciąż jest możliwa. W którą stronę pójdziemy i czy wyjdzie nam to na dobre? To wszystko jeszcze się okaże.
Książki uzupełniają się idealnie z trzecią pozycją od tego samego autora, którą przeczytałam już dłuższy czas temu "21 lekcji na XXI wiek". Która jest o czasach współczesnych. Autor zadaje tam sporo pytań, nad którymi warto się zastanowić.
Szybciej poszło z "Jak nie krzyczeć na swoje dziecko?" C. Naumburg. Jedna z lepszych pozycji dla rodziców, którą przeczytałam. To ważne żeby uświadomić sobie, że wychowywanie dzieci nie jest prostym zadaniem i nigdy nie będziemy rodzicami idealnymi, ale zawsze możemy pracować nad tym, żeby być jak najlepszą wersją siebie. Autorka "przytula" czytelnika, dodaje mu otuchy, że to wszystko jest normalne i nikt z nas nie jest złym rodzicem - jesteśmy po prostu ludźmi. A ludzie już czasem tak mają, że się złoszczą, puszczają im nerwy. Nie przestałam zupełnie krzyczeć, ale dzięki tej książce skupiam się bardziej na tym, co się we mnie dzieje przed wybuchem złości co daje mi pole do manewru, żeby zrobić coś innego niż sięgnąć do krzyku. Warto przeczytać, polecam :-)
"Księga czarownic" D. Harkness. Pierwsza beletrystyka w tym roku i na pewno nie ostania. Książka wchodzi jak złoto, czyta się bardzo dobrze i szybko. Historia Diany czarownicy-historyczki, która za bardzo sama nie wie w jaki sposób dostała w ręce zaginiony rękopis, którym zamiast się bardziej zainteresować, oddała go z powrotem do biblioteki... gdzie znów zniknął. Rękopisem interesował się wampir-naukowiec Matthew Clairmont. Zaginiona książka połączyła losy Diany i Matthew w bardzo nieoczekiwany sposób - jednak ich związek nie może trwać. Czy uda im się na przekór wszystkim przeciwnościom, które zgotował dla nich los? "Księga czarownic" to pierwszy tom z trylogii "Księga wszystkich dusz". Na podstawie książki powstał serial, który również bardzo polecam.
Aktualnie przeszłam już do drugiego tomu i czekam na trochę wolnego czasu by móc znów zatopić się w lekturze.
"Nie mogę trzymam dziecko" - K. Potępa. Tą książkę przeczytałam w zasadzie najdawniej z tych wszystkich, które tu wymieniłam, ale nie mogę o niej nie wspomnieć. Po prostu nie mogę. Rodzicielstwo pokazane z tej mniej uroczej, aczkolwiek wciąż bardzo zabawnej strony. Pełno życiowych anegdot okraszonych rysunkami autorki. Co rozdział miałam ochotę krzyczeć "TAK! to o mnie!". Na wszystkie sytuacje można narzekać, ale można też je przyjąć ze sporą dozą humoru.
Seriale:
"Księga czarownic" - jak wspomniałam wyżej na podstawie książek z trylogii "Księga wszystkich dusz" powstał serial. Najpierw obejrzałam dostępne sezony serialu, później sięgnęłam po książkę. Serial tak jak i książka bardzo dobrze wchodzi. Przyjemna historia do objerzenia.
"The Expanse" - serial w kosmicznym wydaniu. Jeden z nielicznych nowych seriali o tematyce podróży międzyplanetarnych. Wydarzenia kręcą się w naszym układzie słonecznym. O ile dobrze mi się wydaje konkretnej daty nie ma, jednak wydarzenia dzieją się około 300 lat w przyszłości. Ludzie zasiedlili Mars, kilka miejsc na pasie asteroid i kilka księżyców innych planet. Wpływy w tych rejonach są jednak bardzo kruche i by utrzymać porządek i dopływ pieniędzy toczy się wiele politycznych gier na wysokim poziomie. Pewne odkrycie w jednej z baz badawczych może doprowadzić do prawdziwej katastrofy. Czy uda się ocalić ludzkość przed zagrażającym im niebezpieczeństwem? Przyjemnie się ogląda, serial naprawdę na wysokim poziomie.
"Wyklęci" - starszy serial, ostatni sezon wyemitowano w 2013 roku, ale bardzo pozytywnie zaskakuje! Grupka młodych ludzi skazana na roboty społeczne podczas tajemniczej burzy dostaje nadprzyrodzone moce. Czy z tego może wyjść coś dobrego? Koniecznie sprawdźcie sami! Mnóstwo specyficznego czarnego humoru, mnóstwo wulgaryzmów i sporo sprośnych żartów.
"Wikingowie" - chyba nie wiele osób nie zna tej pozycji. W serialu przenosimy się w czasy gdy wikingowie panowali w Skandynawii. Były to niezwykle brutalne czasy. Początkowo śledzimy losy Ragnara Lothbrok'a, a w późniejszych sezonach losy jego synów. Dla tych, którzy serialu nie znają nie zdradzam więcej szczegółów. Warto obejrzeć. My razem z mężem oglądamy serial od jego początków, mieliśmy też spore przerwy w oglądaniu - stąd właśnie nadrabiamy sezon 5 i jeszcze przed nami 6.
No i póki co, to byłoby na tyle :)
Dajcie znać, co z tego znacie, lubicie, oglądaliście lub czytaliście?
A może sami oglądaliście/czytaliście coś innego, godnego polecenia?
Pozdrawiam
Jagodowa
;-)
Znam tylko księgę czarownic, ale 1 sezon. Był świetny! Ale jakoś za 2 nie mogę się zabrać. Miałam podejście, ale wyłączyłam i jakoś nie mogę zebrać się by go obejrzeć. Pamiętam, że pierwsza część miała super jesienny klimat, więc może teraz się zmobilizuję :D
OdpowiedzUsuńBardzo przyjemny przegląd, kilka książek sobie przepisałam.
OdpowiedzUsuń